środa, 29 maja 2013

Rozdział 5

Weszłam do domu i otworzyłam drzwi kluczem, myślałam że w domu nikogo nie ma. Żeby wejść do swojego pokoju musiałam przejść przez pokój rodziców. Już miałam ciągnąć za klamkę, gdy usłyszałam ciche pojękiwania Nie wiedziałam co się dzieje, więc spojrzałam przez dziurkę od klucza, nie mogłam uwierzyć, w to co widziałam. Moja mama leżała na jakimś obcym facecie w łóżku.
- Ja pierdole. – powiedziałam to na tyle głośno, że moja matka gwałtownie wstała.
Ojciec harował, by utrzymać całą rodzinę, a ona puszczała się z jakimś gościem? Jak mogła nam to zrobić, jak mogła zrobić to ojcu? Na to nawet nie było żadnego wyjaśnienia.
Otworzyła drzwi, okrywając się szlafrokiem, Jej twarz automatycznie zalała fala wstydu.
- Elena.. Co Ty tutaj robisz? Nie powinnaś być w szkole?
- Są wakacje. Gdybyś się mną interesowała, wiedziałabyś wszystko, ale nie bo Ty wolisz sypiać z jakimś frajerem. – parsknęłam z pogardą, spoglądając na tego kolesia, był niewiele starszy ode mnie. Spojrzał na mnie zażenowany, szybko zakładając bokserki. – A co z tatą? Nienawidzę Cię! Rozumiesz!?
- Nie chciałam tego. Elena.. Proszę..
- Daruj sobie. Pieprzcie się wszyscy! – trzasnęłam z całej siły drzwiami, wydawało mi się, że szyba roztrzaskała się na milion kawałków. Wybiegłam szybko z domu, nie wiedziałam co robić i gdzie pójść, wszystko szło nie tak jak miało być. Tak bardzo chciałam porozmawiać z Thayerem, potrzebowałam Go. Obiecałam sobie, że ostatni raz do Niego zadzwonię. Nie miałam już siły niczego wyjaśniać. Łzy spływały po moich policzkach, włączył się sygnał, po chwili usłyszałam głos chłopaka.
- Proszę, spotkajmy się. Potrzebuję rozmowy. – powoli głos mi się łamał, byłam roztrzęsiona, nie byłam w stanie wymawiać dalszych słów.
- Eleno, spokojnie. Co się dzieje? Gdzie jesteś? Gdzie mam przyjechać?
- Przyjedź na Contown Street, będę czekać na pomoście. – rozłączyłam się i trzęsącą się dłonią schowałam telefon do kieszeni. Usiadłam na murku i schowałam twarz w dłoniach.
Czym ja sobie na to zasłużyłam? Myślałam, że rodzice są ze sobą szczęśliwi, przecież sprawiali wrażenie zakochanych i oddanych sobie. Czy mama w ogóle pomyślała o Nas? Bałam się reakcji ojca, On zawsze był impulsywny. A jeśli wezmą rozwód? Nie mogłam do tego dopuścić. Mimo, że w ogóle się mną nie interesowali, nie chciałam żeby moja rodzina się rozpadła. Kochałam ich, to oni pokazali mi jak mam żyć.
- Przyjechałem najszybciej jak mogłem. Co się stało? – Thayer przytulił mnie do siebie i pogłaskał mnie po włosach. Wybuchłam spazmatycznym płaczem, nie mogłam już kryć wszystkich uczuć w sobie, nie dawałam sobie rady.
- No już, spokojnie, jestem przy Tobie. Opowiedz mi wszystko.
- Widziałam mamę z innym facetem w łóżku, zdradziła tatę.. Pokłóciłam się z przyjaciółką, a do tego Ty się do mnie nie odzywałeś. – przytuliłam się do Niego i położyłam głowę na Jego ramieniu.
- Wszystko się ułoży, powinnaś porozmawiać z mamą, musi Ci wszystko wyjaśnić. Nie mogłem już wytrzymać nie odzywając się do Ciebie. Tęskniłem.. Bardzo.
W jednej chwili wszystko przestało się liczyć, istniał tylko On. Przy Thayerze zapominałam o wszystkich problemach.
- Już dawno chciałem to zrobić. – położył dłonie na moich biodrach i musnął moje usta swoimi wargami. Pocałowałam Go namiętnie, wsadziłam dłonie w tylne kieszenie jego spodni.
- Chodźmy do mnie. – szepnął mi do ucha, a ja nie zastanawiając się nawet przez chwilę, zgodziłam się.
Weszliśmy do pokoju Thayera, pachniało tam Jego męskimi perfumami. Nie miał wielkiego pokoju, w kącie stało łóżko, zaścielone czarną pościelą. Na ścianach namalowane było graffiti, które jak przypuszczałam sam namalował. Podobało mi się tam, było po prostu skromnie.
Rzuciłam Thayera na łóżko i usiadłam na Nim okrakiem, podwinęłam Mu koszulkę i zaczęłam muskać ustami Jego opalony brzuch. Pragnęłam Go, ale byłam jeszcze dziewicą. Byłam pewna, że to z Nim chcę przeżyć swój pierwszy raz. Nie byłam jednak pewna czy On tego chciał, ale zaraz dostałam potwierdzenie. Chłopak wsunął swoje zimne dłonie pod moją bluzkę i ściągnął ją, rzucając ją niedbale. Przejechał opuszkiem palca po moich plecach, przez moje ciało przeszło multum przyjemnych dreszczy. Odpięłam guzik u Jego spodni i rozpięłam Jego rozporek, zsunęłam spodnie i odrzuciłam je za siebie. Thayer cały czas patrzył mi w oczy, jakby pytał o pozwolenie, ściągnął moje rurki i zaczął jeździć dłonią po wewnętrznej stronie ud. Wpiłam się z namiętnością w Jego wargi, palce jednej ręki wplotłam w Jego włosy, drugą dłonią bawiłam się gumką od Jego bokserek. Thayer wsunął ręce pod zapięcie mojego stanika, po chwili go odpiął, przygryzł swoje wargi i zbliżył swoją twarz do moich piersi, delikatnie muskał je ustami, ja w tym czasie wsunęłam obie dłonie w Jego bokserki. Bawiłam się Jego przyjacielem, chłopak cicho jęknął, zsunęłam Jego bokserki. Chciałam jak najszybciej czuć Go w sobie, niczego tak nie pragnęłam w tej chwili. Thay ściągnął moje majtki i zamruczał seksownie, wbiłam Mu swoje paznokcie w plecy, drapiąc Go lekko.
- Jesteś pewna? – pokiwałam głową, a chłopak delikatnie we mnie wszedł. Bolało, ale po chwili ból zastąpiła przyjemność. Docisnęłam Go do siebie, przyspieszył trochę tempo, nigdy nie czułam takiej rozkoszy, jęczałam głośno, wbijając paznokcie w Jego skórę. Pocałowałam czule Jego wargi, kładąc dłonie na Jego policzkach. Chciałam czuć Go w sobie głębiej, nie myślałam, że mój pierwszy raz będzie taki cudowny. Po wszystkim czułam się szczęśliwa, cieszyłam się, że to właśnie Thayer był moim pierwszym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz