-
Czemu to zrobiłaś?
-
Tak po prostu.. Chciałam. Chodźmy stąd. – pociągnęłam Go za rękę, niestety
wyszło tak, że musieliśmy przejść koło stolika Shane’a i jego laski. Shane
głośno prychnął i zmierzył Thayera, Jego mina mówiła coś w stylu „niby on jest
lepszy ode mnie?” Wyszliśmy szybko z kawiarni, chciałam już iść do domu.
-
Kto to był? Ten gość. Patrzył na Ciebie jakby Cię znał. – kiedy przez dłuższą
chwilę nie odpowiadałam chłopak powtórzył pytanie.
-
Mój były chłopak.. – musiałam Mu powiedzieć prawdę, chciałam być z Nim szczera.
-
Aha. To już wszystko rozumiem. Chyba nie mam Ci nic do powiedzenia. Cześć.
-
Poczekaj, to nie tak! – Thayer założył kask na głowę, po czym wsiadł na motor i
odjechał. Bezradnie patrzyłam jak się oddala. Domyślił się, że pocałowałam Go
żeby się zemścić, ale w głębi siebie naprawdę chciałam to zrobić..
Potrzebowałam
kogoś, z kim mogłabym porozmawiać. Przyszłam pod dom Lexie. W międzyczasie parę
razy dzwoniłam do Thayera, za każdym razem włączała się poczta głosowa.
Chciałam Go za wszystko przeprosić, wytłumaczyć, że to nie tak jak myśli. Z
Shane’m wszystko było już skończone, nie chciałam Go znać. Kiedy zaczęłam
przywiązywać się do Thayera, znów musiałam coś schrzanić. Bardzo tego
żałowałam..
Zapukałam
cztery razy i raz nacisnęłam dzwonek do drzwi, jak to zawsze robiłam. Z
przyjaciółką wymyśliłyśmy tajny szyfr, by mieć pewność, kto przychodzi. Przez
10 minut stałam pod drzwiami jak idiotka i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Nie
miałam ochoty wracać do domu, usiadłam na schodkach i wyciągnęłam z torebki
papierosa. Nie zdążyłam go odpalić, gdy zaczął padać deszcz. No świetnie,
cudowny dzień – pomyślałam i westchnęłam. Robiło się coraz zimniej, a ja miałam
tylko bluzkę na ramiączkach. Zaczęłam trząść się z zimna i wtedy zobaczyłam
kolegę z klasy, Oliviera. W klasie nikt za Nim nie przepadał, był skryty i
rzadko z kimś rozmawiał. Kiedyś napisał wiersz dla jednej dziewczyny ze szkoły,
chłopacy mu go zwinęli i cała klasa się z niego śmiała. Ja, jako jedna z
niewielu naprawdę go lubiłam. Nie imponowali mi chłopcy, którym w głowie tylko
seks i imprezy.
Kiedy
Olivier na mnie spojrzał pomachałam Mu i zawołałam Go. Szurając butami zbliżał się
w moim kierunku, na Jego oczy spadała ciemna grzywka, na głowę założony miał
kaptur. Ledwo widziałam Jego zielone oczy.
-
Cześć, co jest?
-
Hej. Tak chciałam porozmawiać, czekam właśnie na Lexi, ale trochę się rozpadało.
– nie przestawałam się trząść, chłopak to zobaczył i po chwili przykrył mnie
swoją bluzą. Podziękowałam Mu i uśmiechnęłam się szeroko.
-
Mogę z Tobą posiedzieć? Chyba potrzebujesz rozmowy. – miał rację. Nic mi się
nie układało, w domu nikt się mną nie interesował, chłopak na którym zaczęło mi
zależeć nawet nie dał sobie nic wyjaśnić. W głębi siebie wiedziałam, że
zrobiłam źle, wszystko za szybko się potoczyło. Przecież nie wiedziałam, czy
Thayer odwzajemnia moje uczucia. Mógł traktować mnie jak zwykłą znajomą, z
którą raz na jakiś czas pójdzie na kawę.
-
Jasne. Zgadłeś, ale widzę że Ciebie też coś gnębi. – w Jego oczach łatwo było
dojrzeć ból, chciałam Mu jakoś pomóc. Olivier usiadł koło mnie i odgarnął
grzywkę spadającą Mu na oczy.
-
Taa. Pamiętasz tą dziewczynę, dla której napisałem list? Umawiałem się przez
dwa miesiące z Naomi, kochałem Ją przez całą pierwszą klasę, wiesz, mydliła mi
oczy, że kocha tylko mnie. Chciała żebym dał Jej trochę czasu, bo chce
pozbierać się po nieudanym związku. Zgodziłem się i czekałem na Nią przez cały
czas. Miałem nadzieję, że zapomni o swoim byłym i będziemy razem szczęśliwi,
ale jak zobaczyłem ich razem coś we mnie pękło. Widziałem jak się całują, jak
na siebie patrzą, cholerne gołąbeczki. – widziałam, że bardzo Go to bolało, nie
dziwiłam Mu się, został oszukany. – Najgorsze, że nadal Ją kocham i zrobiłbym
dla Niej wszystko, mimo że tak mnie zraniła. Nie da się zapomnieć o osobie,
która była całym Twoim światem.
Byłam
zaskoczona, widywałam Naomi w szkole, wyglądała na naprawdę miła dziewczynę.
Pozory mylą, a my często się zawodzimy. Było mi bardzo szkoda Oliviera, był
bardzo uczuciowy i mocno to przeżył. Przytuliłam Go delikatnie, kładąc dłonie
na Jego plecach.
-
Wszystko się jakoś ułoży. – sama chciałam w to wierzyć.
-
Już powoli się przyzwyczajam, że zawsze wszystko się schrzani. Najpierw jesteś
szczęśliwy, a później ktoś wbija Ci sztylet w serce i świat traci sens. Wiesz
jakie to uczucie? Nie polecam.
Dokładnie
wiedziałam o czym mówił, jeszcze niedawno leżałam w łóżku, zalewając się łzami
i pożerając hektolitry lodów waniliowo truskawkowych. Wiedziałam jak się czuł,
Shane także bardzo mnie zranił, sama nie wierzyłam, że tak szybko się
pozbierałam. Miałam nadzieję, że u Oliviera będzie tak samo, zapomni o Niej i
znajdzie sobie dziewczynę, która będzie warta Jego uczucia.
Deszcz
przestał padać, na niebie powoli się rozjaśniało. Po około godzinnej rozmowie w
końcu zjawiła się Lexi, jak zwykle uśmiechnięta i radosna, ale gdy zobaczyła
mojego rozmówcę od razu zmieniła wyraz twarzy.
-
To ja już pójdę, jakbyś chciała porozmawiać, to wiesz gdzie mnie szukać. –
Olivier pomachał mi i szybko się oddalił. Kiedy już zniknął z pola mojego
widzenia przypomniałam sobie, ze mam na sobie Jego bluzę.
-
Cześć. O co chodziło? – pocałowałam swoją przyjaciółkę w policzek i spojrzałam
na Nią. Na Jej szyi zobaczyłam wielką malinkę, zaśmiałam się w duchu i czekałam
na Jej reakcje.
-
Hej, hej. A przestań, po co gadasz z takim dziwakiem? I w ogóle co Ty masz na
sobie? Ściągnij to lepiej, bo jeszcze się czymś zarazisz. – nie rozumiałam Jej,
jak Ona mogła być taka bezpośrednia? Przecież Olivier był normalnym chłopakiem,
z którym można było porozmawiać w porównaniu z innymi osobami z klasy.
-
O co Ci chodzi? Coś Ci zrobił? Nawet Go nie znasz..
-
Wystarczy, że widzę jak się zachowuje i jak się ubiera. Co On ma w ogóle za
tatuaże? Jakieś czachy i nie wiadomo co. – prychnęłam głośno, nie poznawałam
swojej przyjaciółki. Teraz w ogóle nie miałam ochoty z Nią rozmawiać. Dlaczego
oceniała kogoś po wyglądzie?
-
Żałosna jesteś, wiesz? – zeszłam po schodach i zaczęłam biec w stronę mojego
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz