sobota, 18 maja 2013

Rozdział 3

Zadzwonić? Nie zadzwonić? Nie chciałam się narzucać, nigdy nie pisałam pierwsza, ale przecież On nie miał mojego numeru. A jeśli już nigdy Go nie spotkam? Leżałam w swoim łóżku, z telefonem w ręku zastanawiając się czy zadzwonić. Pomyślałam, że zadzwonię do swojej przyjaciółki Lexie i zapytam, co by zrobiła na moim miejscu. Po paru sygnałach odebrała, od razu przeszłam do rzeczy.
- Cześć. Słuchaj, poznałam wczoraj fajnego chłopaka na imprezie, zastanawiam się czy do Niego zadzwonić, bo widziałam Go z jakąś laską, z którą na pewno go coś łączyło. Kleiła się do niego, co myślisz? – miałam nadzieję, że coś mi doradzi, przecież nie mogłam spędzić całego dnia na zastanawianiu się, co zrobić.
- Hej, ja bym zadzwoniła, przecież nic nie tracisz. A może tą laskę źle odebrałaś, ona się kleiła do Niego, nie wiadomo czy On tego chciał. Mówię Ci, zadzwoń a później powiedz mi jak tam.
W sumie Lexie miała rację, przecież nic nie traciłam. Później mogłam żałować, że nic nie zrobiłam. Pożegnałam się z przyjaciółką i wystukałam na klawiaturze numer Thayera i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po jednym sygnale usłyszałam Jego zaspany głos, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- Cześć, postanowiłam zadzwonić. Jak tam u Ciebie? Dotarłeś do domu?
- To dobrze. No jakoś dotarłem, szczerze czekałem na Twój telefon. – Jego głos był zdecydowanie moim ulubionym. Naprawdę czekał na telefon ode mnie? Chciałam się z Nim jak najszybciej zobaczyć, zaproponowałam Mu spotkanie za godzinę.
- No jasne, może być w parku na Williamsa?
- Okej, czyli o 12? Do zobaczenia. – rozłączyłam się i zaczęłam skakać po łóżku z radości. Byłam tak zamroczona, że nawet nie usłyszałam, że moja młodsza siostra weszła do pokoju.
- Skaczesz jakbyś dostała ataku padaczki. – niby rodzeństwo powinno się zawsze wspierać, ja nienawidziłam mojej siostry. Zawsze skarżyła na mnie rodzicom, musiałam wszystko za Nią robić. To, że ma tylko 13 lat nie znaczy, że nie umie umyć naczyń, czy posprzątać domu.
- Nie wiesz, że nie masz wstępu do mojego pokoju? Wypad! – troszkę Ją postraszyłam i w końcu wyszła, a ja mogłam przygotować się na spotkanie z Thayerem. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, ubrałam różową bokserkę i jasne rurki. Wyprostowałam włosy i spryskałam je lakierem, zostało mi 10 minut. Szybko wzięłam torebkę i założyłam różowe vansy.
- Wychodzę! – krzyknęłam do siostry, która pewnie i tak mnie nie usłyszała. W domu nikt się mną nie przejmował, mogłabym uciec na kilka dni i nikt by nie zauważył mojej nieobecności. Dlatego większość czasu spędzałam poza domem. Nigdy nie wyjeżdżałam z rodzicami na wycieczki, Oni po prostu byli bardziej zajęci pracą, niż swoją córką.
Przyszłam do parku, Thayer już czekał, przytulił mnie na przywitanie. Miał na sobie ciemne spodnie i szarą bluzę z nadrukiem. Będąc nawet przez chwilę w Jego ramionach, czułam się nieziemsko.
- Siemka, jak tam się dzisiaj czujesz? Fajnie, że do mnie zadzwoniłaś, też chciałem się z Tobą spotkać. – czułam, że mówi to szczerze. Wiedziałam, że mogę Mu zaufać. Przez połowę nocy nie mogłam zasnąć, bo myślałam o tym, co ostatnio wydarzyło się w moim życiu. Powoli zapominałam o Shani’e, chociaż znaczył dla mnie bardzo dużo. Może po prostu zrozumiałam, że nie warto przejmować się osobami, które nie biorą pod uwagę moich uczuć. A może powoli zadurzałam się w Thayerze..
- Hej. Dobrze, tęskniłam za Tobą. – nie wierzyłam, że to powiedziałam, chciałam cofnąć swoje słowa i powiedzieć coś w stylu „a co z tą blondynką z imprezy”. Czemu cały czas o Niej myślałam? Przecież nie byliśmy parą, ledwo się znaliśmy.
- Tak? – Jego oczy lekko się zaświeciły, a w Jego policzkach pojawiły się słodkie dołeczki. Naprawdę za Nim tęskniłam, brakowało mi Jego uśmiechu. Nie mogłam uwierzyć, że tak się od kogoś uzależniłam i to w tak krótkim czasie.
- Tak. Gdzie idziemy? – najchętniej poszłabym gdzieś, gdzie nikt Nas nie znajdzie. Chciałam spędzić z Nim każdą, wolną chwilę.
- Zaplanowałem coś, chodź. – lubiłam niespodzianki byłam ciekawa, co przygotował. Pewnie jakąś romantyczną komedię w kinie, a może kolację przy świecach? Posłusznie za Nim szłam, zatrzymaliśmy się przy ulicy, gdzie Thayer pokazał mi swój motor. Chłopak włożył mi na głowę kask i zaśmiał się widząc jak w nim wyglądam, był za duży. Podobało mi się, że się o mnie troszczy. W sumie.. To przecież nic nadzwyczajnego, po prostu dał mi swój kask, bo tak się robi. Wsiedliśmy na motor, nigdy wcześniej nie jeździłam, objęłam Go w pasie i oparłam brodę o Jego ramię. Po 20 minutach szybkiej jazdy siedzieliśmy już w kawiarni, pijąc kawę i jedząc ciasto.
- Fajnie było, świetnie się bawiłam, może.. – przerwałam, bo w wejściu zobaczyłam Shane’a razem z jakąś niską brunetką, trzymali się za ręce. Zemdliło mnie. – przepraszam na chwilę. – wstałam gwałtownie i pobiegłam do toalety. A co jeśli mnie widzieli? To pewnie ta laska, z którą mnie zdradził. Nie mogłam Mu tego darować, chciałam żeby poczuł się tak jak ja, gdy dostałam tego żałosnego smsa. Pomalowałam usta szminką i wróciłam do stolika. Thayer wstał, podeszłam do Niego, ujęłam Jego twarz w dłonie i musnęłam Jego usta, kątemm oka widziałam, że Shane na Nas patrzy, był zły. Udało mi się, zadanie wykonane. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz