Przez parę
godzin bawiłyśmy się na basenie, co jakiś czas zaczepiali nas chłopcy,
ale my nie byłyśmy zainteresowane.. przynajmniej ja. Zanim skóra zaczęła
nam się marszczyć
poszłyśmy po ręczniki i przebrałyśmy się. Podczas pobytu na basenie
opowiedziałam Heather dużo o sobie, zaczynając od przygody z Thayerem, a
kończąc na romansie mojej mamy. Czułam, że rozumie mnie jak nikt,
jakbyśmy znały się co najmniej rok. Heather zaproponowała mi bym została
z nią w hotelu, przecież i tak miała wszystko opłacone. Przystałam na
tę propozycję, i tak nie miałam się gdzie zatrzymać.
Z Heather przez całą noc nie spałyśmy, jeszcze z nikim nie miałam tylu
wspólnych tematów, chociaż znałyśmy się zaledwie jeden dzień.
Z samego rana wzięłam telefon, by zobaczyć czy dostałam jakieś wiadomości. Chociaż nie chciałam tego przyznać
tęskniłam za Thayerem. Byłam na niego zła, ale Heather doradziła mi bym
się z nim spotkała. Nie wiedziałam, czy byłam gotowa na kolejne
rozczarowanie. Dostałam od niego cztery wiadomości i tak jak
przypuszczałam parę smsów od mamy z prośbą bym wróciła do domu.
Wiedziałam, że żałuje tego co zrobiła, ale to nie mnie powinna prosić,
ojciec na pewno tak szybko jej nie wybaczy. Najbardziej było mi szkoda
mojej siostry, która pewnie dalej nie wie gdzie i dlaczego tato naprawdę
pojechał.
- Heeej! O czym tak myślisz? - z rozmyślań wyrwała mnie Heather, która musiała mi się przyglądać przez dłuższą chwilę.
- Tak ogółem, o niczym i o wszystkim. Jakie plany na dziś? - zmieniłam temat, bo miałam już dosyć zastanawiania się, co ja powinnam zrobić.
- Muszę dzisiaj gdzieś wyjść, ale może zobaczymy się później? Mogłybyśmy na przykład pograć
w.. golfa? - obie wybuchnęłyśmy śmiechem, bo w nocy naśmiewałyśmy się z
ludzi, którzy to robią, uważałyśmy to za jedną z najnudniejszych
rzeczy, mimo że żadna z nas nigdy nie trzymała kija golfowego w ręce.
- Taak, bardzo dobry sposób na zanudzenie się na śmierć! Ale co powiesz na gokarty? Zawsze chciałam zepchnąć kogoś z toru, a Ty będziesz idealną kandydatką.
- Bardzo śmieszne! A są tu dwuosobowe gokarty? Mogłybyśmy razem zepchnąć jakąś denerwującą laskę. - dziewczyna spojrzała na mnie oczekując odpowiedzi.
-
To też jakiś pomysł. Więc jesteśmy umówione. - zapisałam jej swój numer
na kartce, która wcześniej leżała na stoliku przy łóżku. - Zadzwoń jak
już będziesz wolna. Ja będę się już zbierać, wrócę do domu porozmawiać
z mamą a później pójdę do Thayera, tak jak mi radziłaś. Dziękuję za
wczoraj, świetnie się bawiłam. - wcześniej się ubrałam, zostały mi tylko
buty, które na siebie nałożyłam dwoma szybkimi ruchami. Heather
przytuliła i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie. Gdy już wyszłam z
hotelu przejechałam dłonią po policzku, miałam na nim ślady po szmince
Heather.
Postanowiłam wybaczyć mamie i pomóc jej odzyskać tatę, wierzyłam że jeszcze może być dobrze. Wróciłam do domu, nawet gdybym chciała się wyprowadzić nie miałabym gdzie, nie miałam żadnych oszczędności. Opowiedziałam mamie o Thayerze, pomijając to, że się z nim przespałam i gdzie go poznałam. Tak samo jak Heather radziła mi do niego pojechać i wszystko wyjaśnić.
Po obiedzie pojechałam autobusem do Thayera, bałam się co mi powie, nie chciałam by nasza znajomość tak szybko się skończyła. Naprawdę się w nim zakochiwałam, chociaż ledwie się znaliśmy. Nie miałam czasu na zastanawianie się, bo byłam już przy drzwiach Thayera. Zapukałam trzy razy i czekałam aż ktoś mi otworzy. Usłyszałam głos małego dziecka, czy na pewno dobrze trafiłam? Po krótkiej chwili ktoś zaczął zbliżać się w moją stronę. Chciałam cofnąć się i wrócić do domu, ale było już za późno. Drzwi otworzyła mi kobieta, około 25 lat z małym chłopcem na rękach, który był bardzo podobny do Thayera. Zakręciło mi się w głowie, czy to było jego dziecko? Z tą kobietą? Musiałam jak najszybciej stamtąd uciekać.
- Witam, o co chodzi? - od razu poznałam po głosie, że to ona odebrała wtedy telefon.
- To dziecko Thayera? W takim razie wiesz, że Cię zdradza? - dziewczyna zaczęła się głośno śmiac, ale zaraz po chwili zrobiła poważną minę.
- Jestem siostrą Thayera, Katie a Ty pewnie jesteś Elena? Mówił mi o Tobie, spokojnie to nie jego dziecko. - myślałam, ze zapadnę się pod ziemię. Jak mogłam się tak pomylic? Podejrzewałam go o zdradę, myślałam że ta jedna noc dla niego nic nie znaczyła.
- Tak, jestem Elena. Miło mi Cię poznac i przepraszam, myślałam że jesteś kimś innym. Zauważyłam podobieństwo między Twoim synkiem a Thayerem. - uśmiechnęłam się do chłopca i pogłaskałam go po głowie. Miał takie same oczy jak on.
- Są bardzo podobni, mały też ma na imię Thayer, właśnie po bracie. Wejdziesz? Thay wyszedł do sklepu, ale zaraz powinien byc. Wiesz jaki wczoraj był załamany, gdy mu nie odpisywałaś? Siedział i grał, musi mu na Tobie naprawdę zależec. - weszłam do środka i ściągnęłam buty. Usiadłyśmy z Katie w kuchni. Tęskniłam za Thayerem, chciałam jak najszybciej go zobaczyć. Było mi głupio, że wczoraj w ogóle się do niego nie odezwałam.
Byłam tak pochłonięta rozmową, że nawet nie zauważyłam kiedy do kuchni wszedł Thayer.
- Widzę, że już poznałaś moją siostrę? I mojego chrześniaka? - Thayer miał na sobie czarną bluzę, te samą, co wtedy gdy się poznaliśmy. Naszła mnie dzika ochota by ją z niego zedrzec, nakrzyczałam na siebie w myślach. Najpierw musiałam mu wszystko wyjaśnić.
- Tak, poznałyśmy się. Idę z małym na spacer, a wy sobie porozmawiajcie. - Katie puściła mi oczko i wyszła z kuchni, machając mi.
- Czesc Eleno. Co tu robisz? - Thayer usiadł naprzeciwko mnie, nie witając się ze mną, wyglądał na obrażonego. - Pomijam to, że wczoraj próbowałem się do Ciebie dodzwonic z pięcdziesiat razy. Czemu nie odbierałaś, ani nawet nie oddzwoniłaś? To była tylko jedna noc, tak? - Byłam zaskoczona jego pytaniem.
- Thay.. Nie, to nie tak. Trochę głupio wyszło. Słuchaj, zadzwoniłam do Ciebie wczoraj i odebrała jakaś dziewczyna, Twoja siostra, ale wtedy tego nie wiedziałam, myślałam że masz dziewczynę, dlatego nie oddzwaniałam. Przepraszam, wybaczysz mi? - Wstałam z krzesła i schyliłam się nad nim, wyszeptałam mu do ucha słodkie "proszę" po czym delikatnie go w nie ugryzłam.
- Chyba musisz się trochę bardziej postarać. - Thayer wziął mnie na swoje kolana, tak że siedziałam przodem do niego.
niedziela, 20 lipca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
Rozdział 7
A jeśli odebrała ta laska, z którą
widziałam Thayera po raz pierwszy? Nie mogłam uwierzyć, że dla Niego to nic nie
znaczyło. Przecież spędziliśmy razem noc, powoli się w Nim zakochiwałam. Tak..
Głupia Elena znów myślała, że ktoś może się w niej zakochać. Teraz już
kompletnie nie wiedziałam co robić, nie miałam się gdzie podziać. Nawet nie
stać mnie było na jedną noc w hotelu, nie mówiąc już o braku prysznica, bądź
wanny.
Usiadłam na ławce w moim ulubionym parku,
jak zwykle przewijało się przez niego mnóstwo ludzi. Tato od dziecka mnie tutaj
zabierał, zawsze chlapaliśmy się wodą z fontanny, której niestety już tu nie
ma.
- Wolne tutaj? – do ławki zbliżyła
się niewysoka dziewczyna w prostych ciemnych włosach, zmierzyłam ją od góry do
dołu i przesunęłam się niechętnie.
- Tak, proszę. – usiadła obok mnie i
założyła nogę na nogę, miała na sobie bluzkę sięgającą do pępka, w którym miała kolczyka, neonowe szorty i
wysokie szpilki. Zaczęłam się jej przyglądać dłużej niż powinnam. Dziewczyna po
chwili wyciągnęła telefon w etui koloru takiego samego jak szorty i do kogoś
zadzwoniła, nie chciałam podsłuchiwać, ale rozmawiała tak głośno, że nawet z
słuchawkami w uszach słyszałabym ją bardzo wyraźnie, nawet nie starała się
ściszyć głosu.
- Mam dziś taką ochotę.. Ty też wiem
o tym.. – myślałam, że się przesłyszałam, celowo kaszlnęłam, laska chyba
udawała, że tego nie słyszała, bo dalej opowiadała jaką to ma ochotę na seks
dziś wieczorem. Gdy w końcu skończyła rozmawiać zwróciła się do mnie.
- Wiem co o mnie myślisz, ale ja
wcale taka nie jestem. – nagle dziewczyna zaczęła płakać, byłam zaskoczona, nie
wiedziałam co się dzieje, próbowałam ją uspokoić, z marnym skutkiem.
- Przepraszam, zwierzam się obcej
osobie.. – wyciągnęła papierosa z torebki, ręka jej się trzęsła, wsunęła mi
zapalniczkę między palce i skinęła głową, odpaliłam go jej i podałam
zapalniczkę. Dym zaczął unosić się z jej warg.
- Palisz? Mam więcej w paczce. –
wyciągnęła paczkę l&mów i podała mi. Wyciągnęłam jednego i oddałam dziewczynie,
swoje zostawiłam w domu, więc musiałam sobie jakoś radzić.
- Jestem Elena.
- Ja Heather. Mucho gusto! – obie
zaśmiałyśmy się głośno.
- Znasz hiszpański? Akurat wiem co to
znaczy, ostatnio trochę się uczyłam, ale jakoś mi to nie szło.
- No jasne, mieszkam w Barcelonie od
paru lat, teraz przyjechałam tutaj pierwszy raz na wakacje, zastanawiam się czy
nie zostać tutaj na dłużej, bo szkołę już skończyłam. Jeśli chcesz to mogę Cię
trochę nauczyć, za darmo! – tak jak przypuszczałam była starsza ode mnie. Na
początku gdy ją zobaczyłam myślałam, że nie odezwie się do mnie ani słowem,
zazwyczaj wolałam unikać takich dziewczyn, one też niezbyt często wykazywały
chęć poznania mnie. Przypominała mi Lindsey, chociaż była o wiele ładniejsza i
prawie w ogóle się nie uśmiechała.
- Chętnie skorzystam, a ja mogę Ci
pokazać miasto, chyba że jesteś tutaj z kimś. – za chwilę pożałowałam tego co
powiedziałam, bo dziewczyna wyraźnie się speszyła, chyba przypominając sobie o
wcześniejszej rozmowie przez telefon.
- Przyjechałam sama, mieszkam w
hotelu, fajny tam mają basen. – sięgnęła do torebki, tak niefortunnie ją
złapała, że cała zawartość wysypała się na trawnik. Chciałam Jej pomóc to
pozbierać, zobaczyłam blond perukę, podniosłam ją i uniosłam brwi w górę, po co
jej to? Heather prawie wyrwała mi ją z ręki i szybko schowała do dużej kieszeni
swojej torby. Wykrzywiłam usta i spojrzałam na Nią pytająco.
- To nie moje. Chcesz iść ze mną na
ten basen? Mam wszystko opłacone i mogę o każdej porze przyprowadzić kogo chcę.
Chodź, zobaczysz będzie nieziemsko! – dziewczyna wstała i pociągnęła mnie za
rękę. – no chodź, nie daj się prosić!
- Ale ja nawet nie mam stroju! – nie
mogłam teraz wrócić do domu. Bo co miałam powiedzieć? „Cześć mamo, przyszłam po
strój, kocham Cię”? Musiałam się pogodzić z tym, że te czasy już nie wrócą i to
nie ja musiałam się martwić naprawianiem tego.
- Ja wzięłam parę strojów, na pewno
znajdzie się jakiś dla Ciebie. Zobaczysz jakich przystojnych barmanów mają. Może
jakiegoś poderwiesz! – dziewczyna lekko mnie popchnęła i szeroko się
uśmiechnęła, pokazując swoje idealnie białe zęby. Thayer mógłby z Nią rywalizować
o najpiękniejszy uśmiech.
Po jakichś 10 minutach byłyśmy już w
hotelu, nigdy nie byłam w środku, choć wiele razy obok niego przechodziłam.
Myślałam, że w takich hotelach śpią tylko gwiazdy, byłam ciekawa skąd Heather
wzięła pieniądze na nocleg tutaj. Dziewczyna wzięła klucze do pokoju,
wjechałyśmy windą na samą górę. Weszłyśmy do pokoju, nie wiedziałam co
powiedzieć, to nie był pokój, to był apartament i to dwa razy większy niż mój
dom!
- Przepraszam, trochę brudno tutaj,
później to jakoś ogarnę, zaraz Ci przyniosę strój. – przytaknęłam głową,
spojrzałam w dół na coś świecącego, zdążyłam zauważyć paczkę prezerwatyw zanim
Amy kopnęła ją pod łóżko. Dziewczyna wyjęła ze swojej wielkiej walizki czerwony
strój i podała mi. Spytałam o toaletę by móc się tam przebrać, weszłam do niej
i zaczęłam ściągać swoje ubrania. Ubrałam na siebie strój, poprawiłam go by
dobrze na mnie leżał, wyglądałam naprawdę dobrze, wyszłam z łazienki. Heather
gdzieś zniknęła, słyszałam Jej głos na korytarzu, myślałam, że rozmawia z
jakimś pracownikiem hotelu, ale ona znów rozmawiała przez telefon, bo nie słyszałam
by ktoś jej odpowiadał.
- Nie mogę się już doczekać, jutro
się Tobą nacieszę. Kończę do zobaczenia. – dziewczyna po chwili wróciła i
patrząc na mnie klasnęła w ręce.
- No, no. W tym stroju na pewno kogoś
wyrwiesz, pasuje Ci, możesz go zatrzymać! Poczekaj na mnie, tylko się przebiorę i możemy
iść. Weź jeszcze jakieś dwa ręczniki, są w tamtej szafie. – wskazała palcem na
szafę w rogu, wyciągnęłam dwa jasne ręczniki i położyłam je na łóżku. Gdy Heather
się przebierała zastanawiałam się z kim tak namiętnie rozmawiała przez telefon,
mówiła że jest tutaj sama, nie wiedziałam czy mogę Jej zaufać. Po 5 minutach
wyszła z łazienki w pięknym jednoczęściowym stroju, z wycięciami po bokach, tak
że dół trzymał tylko jeden pasek. Wyglądała naprawdę niesamowicie, to za Nią
oglądnąłby się każdy facet. Wyszłyśmy z apartamentu i skierowałyśmy się w
stronę basenu, miałam rację, po drodze mężczyźni zawieszali wzrok na Amy. Ona
celowo prowokowała, kręcąc tyłkiem i oblizując wargi. Nigdy nie byłam taka jak
ona, raczej byłam cieniem swoich atrakcyjniejszych przyjaciółek, ale może te
czasy miały właśnie się skończyć? Bo Heather szła na równi ze mną, nie chciała się
wyróżniać, ona po prostu miała taki styl bycia i bardzo mi się to podobało.
Subskrybuj:
Posty (Atom)